Wokół obyczaju swaćby krąży wiele legend. Trudno dziś
jednoznacznie ustalić, ile mają w sobie prawdy. Przede wszystkim w niektórych
przekazach pozostała informacja o tym, że istotnym elementem swaćby było
porwanie panny młodej, które kończyło się gwałtem. Tak dramatyczny i
przerażający scenariusz być może jest jednak wypaczony przez wybujałą wyobraźnię
ludzi oraz przez upływ lat.
Warto dodać, że obyczaj swaćby liczy sobie już setki lat i
wywodzi się jeszcze ze słowiańskich korzeni. Stąd też obecność kołacza
(tradycyjnego weselnego chleba obecnego w słowiańskiej kulturze) podczas tej
uroczystości. Tak wiekowy obyczaj weselny (albo raczej ślubny, gdyż swaćba była dawniej odpowiednikiem obecnego ślubu) jest zatem trudno opisać całkiem
wiarygodnie i rzetelnie. Jeżeli natrafię na bogatsze opracowanie, z pewnością
do tematu powrócę.
Istotą swaćby jest złożenie przysięgi przed istotą wyższą. Odbywa
się to za pośrednictwem Swata lub Żercy. Tradycja ta faktycznie wiąże się ze
wspomnianym już uprowadzeniem panny młodej, jednak prawdopodobnie kończyło się
na zwykłej zabawie – do prawdziwego porwania nie dochodziło. Swaćba kończyła
się oczywiście biesiadą, a Młodzi spożywali z jednego talerza.
Całość poprzedza jeszcze proces swatania, czyli nawiązania
swego rodzaju umowy między rodzinami. Swatanie mogło mieć charakter czystego
konwenansu, ale często wiąże się również z ustaleniem kwestii finansowych (np.
posag).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz